piątek, 1 sierpnia 2014

rozdział 8-powrót,wizyta w voltterze, nowy dom i przemiana rosalie hale

Kiedy tylko wróciliśmy do domu Denalek to przywitano nas takim okrzykiem .
-Wiwat państwo Cullen !
Po czym Edward podszedł do nas i przywitał sie z nami mówiąc .
-Witaj mamo i ty tato-po tych słowach przytulił mnie i powiedział ponownie -Musimy sie zbierać bo inaczej nie zdązymy na samolot ,a ja z Elazarem już na temat domu poroozmawiałem zaopiekuje sie on naszym domem i zabierze z lotniska samochód po czym zaprowadzi go pod nowy dom ,w miasteczku gdzie mamy zamieszkać mieszka tam niejaki Roce King II,a jego ojciec ma sieć szpitali w trzech miastach i dwóch miasteczkach i po naszym przyjeździe organizuje bankiet na którego jesteśmy zaproszeni.A więc co jedziemy ?-spytał się nas Edward ,a my mu na to kiwneliśmy głowami ,że się zgadzamy ale najpierw musimy odwiedzić Volltturich którzy oczywiście mają coś w zanadrzu.Podróz mijała mi bardzo dobrze , ale Carlislea cos niepokoiło w końcu mi powiedział o co chodzi.A chodziło o to,że Voltturi chcą mięć mojego syna w swoich szeregach ,a ja na to nie mogę pozwolić i napewno na to nie pozwolę ,a żeby tego było mało to na dodatek chcą aby mój mąz do nich dołączył .Kiedy tylko wyszliśmyz samolotu to na lotnisku ONI już czekali na dodatek była tam ta mała wiedźma i Demetri.Nagle zaczełam się jej bać ,a Carlisle powiedział mi tylko.
-Nie zrobią nic ani tobie ani nam nic bez rozkazu ,a zwłaszcza jak jest tyle ludzi i do tego Edward czyta im w myślach.-tymi słowami Carlisle mnie uspokoił,ale też i pocieszył po czym poszliśmy z dwójkąVoltturi w nieznaną mi drogę .Po chwili dotarliśmy do sali w której byli już Voltturi,a ztego co wiem to jest sala tronowa po czym mężczyzna którego juz wcześniej powiedział powiedział do mnie i Carlislea.
-Witaj Carlisleu i ty Esme słyszałem ,że w końcu się pobraliście ,a to oznaczałoby,że Edward jest teraz także twoim synem Esme.Nieprawdaż ?-spytał się mnie mężczyzna po czym powiedział- Oj przepraszam zapomniałbym się przedstawic nazywam się Aro Voltturi , a oto moi bracia Marec i Kajusz .-Po czym zaczął pokazywac na swoich braci i od tera będe już wiedziała który to blądyn o zimnym spojrzeniu to kajusz ,a szatyn o ciekawskim spojrzeniu to Marec za to Aro to brunet o dziwnym spojrzeniu i podobno Marec ma dar ale niewiem jaki i nie chce nsię przekonać.Nagle mój mąż,Edward i Aro zaczeli rozmawiać w nieznanym mi języku takim samym jak wtedy co Voltturi przyjechali do domu Carlislea w Chickago.Nagle do sali w której byliśmy przyszła pewna wampirzyca ,a Carlisle na jej widok skrzywił się tylko i objął mnie mocniej w talii po czym powiedział do niej.
-Witaj Hadjio.-po czym wampirzyca powiedziała.
-Witaj Carlisleu , co cię tutaj sporowadza i kim jest ta dwójka wampirów ?-po tych słowach Aro powiedział wskazując na mnie i Edwarda .
-Hadjio poznaj żonę Carlislea,Esme i ich syna Edwarda.-po tych słowach uśmiechneła siie ,a Edward podszedł bliżej mnie ,a wampirzyca powiedziała ze sztucznym uśmiechem.
- Tez mi miło cię poznać Esme .- po czym Edward podszedł do mnie i Carlislea jeszcze blizej i powiedział do Hadji.
-Nawet o tym nie myśl Hadjia nie skrzywdzisz mojej matki bo ani ja ani Carlisle ci na to nie pozwolimy .-po czym Aro zrobił zdziwioną minę ,a Edward podszedł do niego i podał mu rękę po czym Aro powiedział .
-Esme nic złego nie zrobiła bo : po pierwsze nie naruszyła naszego prawa,po drugie przestrzega zasad ,a z tego co wiem ma już siedem miesięcy w wampirzym wieku więc nawet jak na nowonarodzona jest bardzo opanowana ,po rzecie nigdy nie piła ludzkiej krwi tylko od czasu przemiany piła zwierzęcą więc nie mamy się czym mmartwić ,a to ,że kocha Carlislea to raczej złego , i z tego co wiem to nic złego nie zrobi bo nie chce go rozczarować .-po tych słowach wiedziałam tylko,że dopóki nic nie wywine to będe bezpieczna .po czym Aro powiedział do nas.-Carlisleu,Esme i ty Edwardzie możecie odejść.-My tylko po mału się wycofaliśmy ,a potem zaczeliśmy biec by tylko znaleźćsię jak najdalej od tego okrutnego miejsca po czym Edward powiedział nam o co chodziło i,że jak jakieś wampiry do nas dołączą jeszcze lub to mamy sie stawić w Volterze .Mineło już sporo czasu jak się wprowadziliśmy  do naszego nowego domu ,jak Carlisle zaczął pracę w szpitalu ,a teraz mój wampirzy wiek wynosi dokładnie trzy lata i niedługo znow bedziemy musieli się wyprowadzić ale to dopiero za półtora roku więc jeszcze troche tu pobedziemy dziś dokładnie mamy 21 Wrzesnia więęc za trzy dni znów bede miec urodziny tylko szkoda że nie moge miec dzieci no oprócz Edwarda ,mam męża ale on znowu coś planuje tak jest co miesiąc a kiedy minie rok wybieramy się zawsze na moja wyspe .Po czterech godzinach mój mąż wrócił do domu i oznajmił
.-Kochanie co ty na to abysmy jutro wybrali sie na długi spacer po miescie ,a dzis inaczej ucimy twoje święto .-mówiłam tak jest co miesiac po czym Carlisle wziął mnie na ręce i zaniósł do łóżka a później było już tylko lepiej kochaliśmy się aż do samego rana a nawet i jeszcze dłużej bo mój mąż miał dzisiaj wolne od pracy przez jakiś miesiąc bo podobno zamknięto oddzał na którym pracował Carlisle więc wszyscy lekarze i pielęgniarki z tego oddziału mają wolne na ten czas ,a powracajac do tematu .kochaliśmy siee całą noc i dzień az do 16.00 bo potem to mieliśmy sie przygotować do randki ,aby pójśc do kina itp. Wkinie puszczali film pt.,,titanic" , a Carlisle podczas seansu wciąż mnie całował. Po seansie  poszliśmy na długi spacer w świetle księżyca ,ale nagle Carlisle wyczuł zapach ludzkiej krwi i powiedział do mnie.-Esme wstrzymaj oddech i choć ze mną.-Po czym poszłam za Carlislem i kiedy tam dotarliśmy zobaczyłam cos strasznego dziewczyna leżąca na ziemii i to jeszcze cała we krwi,miała podarte ubranie i pewnie ktoś zrobił jej coś złego ,ale najważniejsze było to ,że jej serce nadal biło.Carlisle tylko spojrzał na mnie i powiedział.-Musimy ją zabrać do domu -Po czym dodał-Esme idź szybko do domu i powiadom o tym wszystkim Edwarda.-po czym mnie pocałował ,a ja pobiegłam do domu w ludzkim tempie gdy nagle usłyszałam z daleka
.-E chłopaki patrzcie jaka ślicznotka tu biegnie .-po tych słowach zatrzymałam sie ,a mężczyzna podszedł do mnie ,Kiedy juz chciałam sie wycofać ,złapał mnie mocno za włosy i zaczał szarpać ,po czym powiedział do kolegi .-Ej Roce może zrobimy z tą mała to samo co z twoją Rosalie.-Po czym ten mężczyzna ( miał na imie roce o ile sie nie myle ) podszedł do mnie i chciał juz zgwałcic , ale ale z nikąd pojawił sie Edward i powiedział do nich
.-Wy tam! Wynocha mi stad i nie wazcie się tknąć mojej matki bo zabije !-po czym odwrócił się do mnie i powiedział.-Esme musimy wracać do domu bo carlisle sie o ciebie martwi .a z tą dziewczyną to Carlisle juz wprowadził do jej organizmu jad więc za trzy dni prawdopodobnie sie obudzi ,to Rosalie hale była narzeczona nijakiego Roca Kinga II .To on ją zgwałcił i zostawił prawie martwa na ulicy.uwierz mi Esme ona chciała umrzec .a co do  Carlislea to raczej ci go nie odbierze .-Po czym weszłam z Edwardem do domu ,a w salonie zobaczyłam siedzącego na fotelu Carlislea , który tylko jak weszłam zerwał się z fotela ,podbiegł do mnie i wziła mnie na rece po czym powiedział.
-Esme, kochanie wróciłaś !.-Po czym dodał smutnym głosem-Wiesz ,że musiałem ...-Już chciał dalej mówić lecz mu przerwałam mówiąc.
-wszystko wiem Carlisle,Edward mi wszystko powiedział ...-chciałam cos jeszcze dodać lecz przerwał mi edward mówiąc do carlislea .
-Carlisle możemy na chwile porozmawiać ?-Po czym poszli do innego pomieszczenia i zaczeli rozmawiać w języku Hiszpańskim z którego ani słowa nie zrozumiałam .Więc zostałam w salonie z tą Rosalie.

poniedziałek, 30 czerwca 2014

Rozdział 7@:Podróż i Wyspa Esme

Wesele szybko mineło tak jak i podróz do Brazylii, a my wciąż udawaliśmy, że śpimy to każdy nam wierzył w końcu dotarliśmy do portu i Carlisle oczywiście wziął najpierw torby  , a potem mnie na ręce i nie póścił dopóki nie byliśmy na łodzi , potem w oddali ujżałam tylko ogromną wyspę która mój mąż nazwał ...-Witaj kochanie na Wyspie Esme na twojej wyspie.Po czym mnie przytulił i pocałował , a kiedy znalezliśmy się na wyspie w domku tobyło cos niesamowitego lecz później będzie tylko lepiej i było lepiej.Nad ranem wstałam z łóżka i poszłam do kuchni nalać sobie trochę ciepłej zwierzęcej krwi i zaczełam wspominac wczorajszą noc , nigdy przenigdy jeszcze  mi tak dobrze nie było jak z Carlislem,a jestem jego żoną dopiero od dwóch dni .Carlisle wiedział  ,że w dzień naszego ślubu dokładnie 24 Lipca kończę dokładnie pięć miesięcy więc dlatego wybrał ten dzień i kto by pomyslał,że po pierwsze gdybym wtedy nie spadła z drzewa w wieku 16 lat i nie  złamała nogi to bym nie poznała swojego męża ,po drugie gdybym nie skoczyła z klifu to by mnie nie przemienił i po trzecie gdyby wtedy wtedy to się nie stało to Carlisle nie był by teraz moim mężem , a więc moje marne ludzkie życie chyba miałojakis sens.Nieprawdaż ?Kiedy tak rozmyślałam nagle ktos objął mnie w talii i zaczął całowac w szyję po czym powiedział między pocałunkami.-Esme co ty na to abysmy powtórzyli wczorajszą noc?-Zapytał się mnie Carlisle ,a ja mu na to powiedziałam .-A chodzi ci o podróż czy o to co robilismy w nocy ?-Carlisle nagle zrobił minę obrażonego dziecka i powiedział.-Esme wiesz o co mi chodziło-Po czym przyblizyłam się do niego i namiętnie pocałowałam trwalo to dosyć długo ąż doszło do tego co robiliśmy poprzedeniej nocy na plaży .Na wyspie jeteś my już około miesiąca więc niedługo bedziemy wracać do Denalek aby znów się przeprowadzić tylko tym razem się przeprowadzamy do małego miasteczka na obrzeżach  Los Angeles , ale wcześniej mamy jechać do Włoch aby złożyć wizytę Voltturi  a ,że za tydzień mam mieć już sześć miesięcy to pewnie mój mąż juz coś wymyślił no i te noce z nim to coś niesamowitego po prostu nie do opisania to jest takie cudowne po prostu bajka nie życie.

poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Rozdział 5-Oświadczyny i ślub

Kiedy nadszedł moment kolacji carlisle wstał i poprosił o ciszę wszystkich zgromadzonych którzy byli czyli min.:Tanye,Kate,Irine,Edwarda,Elazara i Carmen.A wiec poprosił o tą ciszę, podszedł do mnie ukląkł na jedno kolano wziął czerwone pudełeczko z kieszeni i chciał już mówić kiedy Elazar powiedział do Carmen.
-O zaczyna się .-wtedy to Carlisle spojrzał tylko na Elazara on tylko uniósł ręce w gescie rezygnacji po czym Carlisle odwócił się do mnie i powiedział.
-Czy ty Esme Anne Platt uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żona na wieczność ?-spytał się mnie Carlisle , a ja mu na to tylko odpowiedziałam.
-Tak Carlisle zostanę twoją żoną.-Po czym Carlisle objął mnie i obrócił wokół własnej osi , pocałował mnie namiętnie w usta i nałożył mi pierścionek na palec , a Edward tylko na to powiedział .
-No to mam teraz i mamę no bo skoro Carlisle to mój ojciec to Esme jest teraz moja mamą.-a ja mu na to pomyślałam,,Dziękuję ci Edwardzie".No tak mieszkamy u Denalek już koło trzech mieśięcy , a ja mam już dokładnie trzy miesiące w wamirzym wieku ,a jeszcze siedem miesiecy i bede miała rok.Moje oczy juz od dwóch miesięcy są złotomiodowe , a nie krwistoczerwone , a Carlisle i Edward każdego dnia nie mogą się nadziwić,że moja samokontrola nad opanowaniem żądzy krwi jest coraz lepsza choc dokładnie tydzień po tym jak tu przyjechaliśmy o mało nie zabiłam człowieka rozumiem dorosłego ale to było jeszcze dziecko na szczęście Carlisle mnie powstrzymał i od tamtej pory polujemy oboje razem.

Nadszedł ten dzień dzisiaj mam wyjśc za mąż za Carlislea , przygotowania do uroczystości były na głowie dziewczyn , a zatrudnienie księdza na głowie chłopaków , suknie kupił mi Edward z Tanyą , a bukiet Irina z Kate, ogólnie jedynie ja i Carlisle moglismy wybrać obrączki które później Edward miał dostarczyć, później zaś Elazar i Carmen trzymali Carlislea z dala odemnie i mówili wciąż ,, wy oboje macie siedzieć i nic nie robić my się zajmiemy wszystkim " . Nareszcie nadszedł ten moment i weszłam do koscioła w którym miała się odbyć uroczystość ,a moja suknia wyglądała tak: suknia esmeA więc kiedy weszłam do kościoła na ławkach ujrzałam min.Irinę, Kate i całe Voltturi , a przy Carlisleu ujrzałam Edwarda i Elazara,a,że moimi druhnami były Taynia i Carmen to stały po tej stronie co ja mam 
stac , a kiedy doszłam do ołtarza to Carlisle wziął mnie pod rękę i powiedział po cichu .
-pięknie wyglądasz kochanie-Po tych słowach kapłan poprosił o ciszę i zaczął mówić , ale ani mnie ani Carlisla to nie obchodziło kiedy patrzylismy sobie w oczy i wypowiadalismy przyśięgę nagle po chwili kapłan powiedział.
-Możesz pocałować pannę młodą-Po tych słowach mój mąż wiedział już co 
zrobićbuzi
.kiedy tylko zabiły dzwony Carlisle wziął mnie w swoje ramiona i pocałował namiętnie po czym powiedział.
-W nocy dokończymy Esme, ale jak gdzieś pojedziemy mam dla ciebie mała niespodzienkę-po czym postawił mnie na ziemi i wręczył mi dwa małe kluczyki po czym powiedział.-To sa kluczyki do twojego nowego domku ale ten domek znajduję się na wyspie i ta właśnie wyspa od teraz należy do ciebie.
-Carlisle czy ja dobrze zrozumiałam ? Kupiłeś mi wyspę z domem ? -spytałam się zdziwiona.
-ymm.Tak,kupłem ci to bo cię kocham .
-Ale to musiało kosztować fortunę.- odpowiedziałam , a on mi na to.
-Esme nie ważne ile mnie to kosztowało po prostu chce abyś była szczęśliwa i pamietaj nigdy , ale to przenigdy nie pozwolę aby coś ci się stało ,a wiesz dlaczego ? Bo kocham cię jak wariat !-odpowiedział smiejąc się.Po ty dotarło do mnie ,że ja kocham go bardziej niż wcześniej , a do tego jeszcze to ,że noc poślubną nie spędzimy na polowaniu ale spędzimy ją razem ja i Carlisle .Ale narazie musimy wyjśc z kościoła , po czym mój mąż powiedział.
-Idziemy pani Cullen ? A może raczeji dokładniej Esme Anne Cullen .-po czym wyszliśmy na zewnątrz, a tu nagle zaczęto obsypywać nas ryżem i kwiatkami , lecz przed tym pierwszym chronił mnie Carlisle aby nas nikt nie odkrył , że się od nas odbija i nic nie robi nam .

niedziela, 23 lutego 2014

Rozdział 4@ Piekło na ziemi i spokój :

Jechaliśmy tak już około dwóch tygodni z postojami, a palenie w gardle nie ustępowało.
Carlisle musiał prowadzić ,niedawno powiedział nam , że jedziemy na Alaskę do jego

znajomych i tam mamy zamieszkać , a Edward wciaz mi mówił abym wytrzymała bo do miejsca gdzie jedziemy jest jeszcze trzy godziny drogi . Po pewnym czasie Carlisle się zatrzymał i powiedział do Edka . 
- Edwardzie zastąp mnie ja usiądę koło Esme o i jeszcze jedno wyjmij z mojej walizki tej starej ze trzy butelkidla ciebie i Esme bo twoje oczy są już czarne.-A Edward spytał się Carlislea.
-A ty Carlisle ? ty też masz już czarne oczy-Po tych słowach spojrzałam w oczy Carlislea i Edek miał rację one są czarne , a nie złotomiodowe więc dałam Carlislowi jedną z tych butelek z krwią zwierzecą które Edek mi dał . Carlisle się tylko spojrzał na mnie zdziwiony i powiedział.
-Esme, nie musisz naprawdę ty tego potrzebujesz bardziej odemnie ...... .-Znów chciał coś więcej powiedzieć , ale mu przerwałam mówiąc .
-Nie Carlisle ty też musisz coś jeść nie pozwolę ci umrzeć z pragnienia ! Rozumiesz jesteś dla mnie zbyt ważny-Po czym odwóciłam się do niego tyłem i nagle poczułam jak ktos całuje mnie w szyję po czym mówi.
-Esme ty dla mnie tez jesteś bardzo ważna i chce abys wiedziała,że przy mnie nic ci nie grozi i jesteś beZpieczna.-Po tych słowach już wiedziałam ,że Carlisle to ten jedyny i zawsze nim był .Po czym pocałował mnie , a ja odwzajemniłam pocałunki dopóki Edek się nie wtrącił i nie powiedział.
-Boże ludzie opanujcie się właśnie dojeżdżamy , a tak a'prpos esme niedługo będziesz moją mamą-nie rozumiałam o co mu chodzi , ale cieszyłam się , że w końcu dojechaliśmy.

wtorek, 11 lutego 2014

ROZDZIAŁ 3@Pierwsze polowanie z Carlislem i wyznanie

Kiedy otworzyłam oczy siedział przy mnie Carlisle mówiąc.
-Esme, ja nawet niewiem jak to opisać to co sie stało nie powinno było się stać , powinienem był cię uprzedzić , że Jane i Alec voltturi mają takie okrutne dary.-Po tym jak Carlisle powiedział mi imię tej małej okrutnej wampirzycy i jej brata bliźniaka to aż sie wzdrygnełam na te słowa . Po tym jak to zobaczył to powiedział.-Esme przepraszam Cię za to wszystko , naprawdę mi przykro.-w jego głosie słyszałam żal,współczucie i czyżby to był smutek ? tak to to .Musiałam coś szybko zrobić więc przyblizyłam się do niego i przytuliłam sie , a jego reakcja była inna niż myślałam ON mnie objął i wyznał śmiejąc się.
-Och,Esme ,nawet nie wiesz jak ja cię KOCHAM, dlatego też cię przemieniłem i tez dladego,że chciałbym abys ze mną zamieszkała.Mam takie małe pytanie.- Mówil z wielkim rozbawieniem Carlisle.

-Mów Carlisle jakie to pytanie .-Powiedziałam troche zniecierpliwiona lecz po chwili dotarło do mnie ,że a ' propos Carlisle mnie kocha , a ja jego kocham, po drugie Edwarda nie ma w domu , a po trzecie ...pali mnie znów gardło co Carlislea zaniepokoiło więc w końcu powiedział .
-Czy ty Esme Anne Platt uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją dziewczyną ?-Zdziwiło mnie jego pytanie , ale tylko kiwnełam głową na znak , że się zgadzam . Po czym Carlisle mnie wziął na ręce , zakręcił wokół własnej osi i pocałował namiętnie w usta po czym powiedział.-Esme musimy isć na polowanie , ale jak tylko wrócimy dam ci mały prezent. Tylko jak Edward wróci bo musiał wyjsc na miasto aby załatwić pewne sprawy.-Po polowaniu wróciliśmy do domu , a Carlisle wyjął z szafy fioletową długą satynową suknię ze zdobieniami małych diamencików do tego czarne trzewiki i z szuflady wyjął średniej wielkości czerwone pudełeczko po czym je otworzył, a moim oczom ukazała się piękna branzoletka , a w srodku miała jakiś herb lecz po chwili przypomniałam sobie ,że ten herb juz kiedyś widziałam tylko nie mogę sobie przypomnieć gdzie, a Carlisle widząc moje zdezorientowanie powiedział.
-Esme to dla ciebie , a ten herb to on należy do mojej rodziny . To herb mojej rodziny , rodziny Cullen .Ja i Edward mamy takie same ,a teraz i ty bedziesz go mieć .-Po tym jak to powiedział założył mi na nadgarstek branzoletkę i przytulił mnie ,a do pokoju jak tornado lub nawet huragan wpadł Edward i powiedział z paniką w głosie.
-szybko pakujcie się trzęsienie ziemi niedługo nastąpi . Samochód czeka na zewnątrz.-Po jakiś piędziesięciu minutach wszyscy byliśmy już spakowani i nawet meble , ksiażki oraz stary krzyż z rodzinnego domu Carlislea. Kiedy tylko wyjechaliśmy z Chickago zaczeło się trzęsienie ziemi i ludzie biegający w popłochu, teraz dopiero zauważyłam ile krwi i ciał leży na ziemi , a przybywa ich coraz więcej.

czwartek, 30 stycznia 2014

ROZDZIAŁ 2@Przebudzenie i wizyta Volltturich.

Kiedy tak mówił pomyslalam ,że nawet jest miły i moze pomoże mi roZgryźc Carlislea , albo po prostu mi sie podlizuje abym tylko zapomniała o skopaniu mu tyłka.hmmmm mysl dziewczyno mysl podpowiadał mi moj umysł co ten edek moze od ciebie chciec bo przecierz cie nie zna ani ty jego .w koncu ktos otworzyl drzwi i wpadł z wielka energią do domu, po jego zapachu poznałam , że to Carlisle i z taka siła rzucił na podłoge jakies rzeczy po czym powiedział zdenerwowany do Edwarda .
-Edwardzie Voltturi tu idą dowiedzieli sie o Esme i chcą sie z nią spotkać , czemu ona sie jeczsze nie obudziła?!-mowił wrecz krzyczał zdenerwowany tak jak by to byla moja wina,a przecież nie jest.Po czym Edward powiedział.
-Niewiem , ale niedługo powinna sie ocknąć bo jej serce bije już ostatkami sił .słyszysz Carlisle. Wiec moze za pietnaście góra dwadzieścia minutpowinna sie obudzić.-po czym Carlisle powiedział z ulgą w głosie.
-uff tym lepiej.Edwardzie mam do ciebie prośbę zabierz te rzeczy do mojego pokoju a ja wezme Esme.-mówiąc to pocałował mnie namiętnie w usta i po czym dodał-teraz trochę może cię zaboleć ale wytrzymaj za pół minuty brdziesz znowu leżała tylko na moim to znaczy na naszym łóżku wiec bedziesz bezpieczna.-Po czym poczułam ostry ból na całym ciele tak jak mówił Carlisle i unoszenie się w powietrzu, wiatr we włosach i silne ramiona Carlislea, po czym jak kładzie mnie na czymś miękkim lecz po chwili poczułam coś jedwabnego pod sobą i usta Carlislea na swoich .Po jakimś czasie usłyszałam jak ktoś puka do drzwi , jak Edek otwiera wyczułam tylko , że to obce wampiry .Nagle poczułam ogromnyn ból w klatce piersiowej i ni z tad ni z owąd otworzyłam oczy i w końcu GO ujrzałam .On tylko sie na to do mnie uśmiechną i powiedział.
- Nareszczcie się obudziłaś Esme twoja przemiana trawła dłuzej niz myślałem.-W końcu go widze och...on jest tak samo przystojny co dziesięc lat temu i wcale sie nie zmienił do tego jeszcze mnie całował.nagle poczułam ogromny ból w gardle i odruchowo sie za niego złapałam i powiedziałam zachrypniętym lecz melodyjnym głosem.
-Jesteś Aniołem ? to pan dr . Carlisle Cullen ten sam co dziesięć lat temu .?-a on mi odpowiedział tylko .
-Tak , Esme wiesz , ze musisz iść na polowanie ale najpierw musze cie przeprośić za to i za pocałunki i ...- chciał jeszcze cos powiedziec ale mu przerwałam mmowiąc.
- Ale Carlisle nie ma za co przepraszac bo mi..mi..mi sie to bardzo podobało.-Mówiac to przygryzłam dolną wargę i przyblizyłam sie do niego mówiąc po cichu.- Kocham cie Carlisle zawsze kochałam od tamtego dnia kiedy sie przeprowadzilismy do tego miasteczka gdzie wszystko sie zaczeło .-Po czym oddaliłam się na drugi koniec łózka i spojrzałam na niego jego mina była...on był w szoku ? usiadłam po turecku na łóżku bawiac sie swoimi włosami , a on usiadł koło mnie i powiedział. 
-Ja ciebie tez kocham Esme.-Po czym rzuciłam się na niego oraz pocałowałam go mocno i namiętnie , a on jęknął z bólu ...,że co jęknął z bólu? O nie ja nie mogę go skrzywdzic więc szybko z niego zeszłam i poszłam w najciemniejszy kąt w pokoju i się skuliłam , dopiero teraz usłyszałam jak Edek wykłuca się z tymi osobami co przyszli jak im tam było ? A wiem to Voltturi tak jakby rodzina królewska Wampirów w jej skład wchodza min.: Aro,Kajusz,Marec, Demetri ,Hadjia ,Felixs ,Jane i Alec-to są ci najwazniejsi a reszty nie znam .Kiedy tak rozmyślałam usłyszałam , że ktos wchodzi do pokoju,a Carlisle przybiego do kata w którym sie schowałam i staje przedemną tyłem ( tak jak by chciał mnie obronić ).Po czym mówi w niezrozumiałym dla mnie języku do osoby która weszła do pokoju w którym sie znajdywalismy , gdy spojrzałam był to mężczyzna , a koło niego stało dwoje dzieci które miały ciemno czerwone oczy zapewnie miały dwanaście lat była to dziewczynka i chlopiec .Oczy tych dzieci były takie same jak tego mężczyzny więc te osoby muszą żywić się ludzką krwią . zaraz potem przybiegł Edward i powiedział.
-boze Esme, znów zapomniałaś zapolowac .Co ja sie z tobą mam.Choć przebiez się i dziemy .-Po jego słowach wiedziałam , że ma jakiś plan w zanadrzu więc poszłam do łazieki się przebrać i wyszłam z Edkiem do lasu , po polowaniu wróciłam do domu , ale przed tym wypiłam jeszcze kilka butelek krwi zwierząt . po godzinie wesszłam z Edkiem do domu i skierowałam sie do łazienki , aby sie przebrać , a kiedy tylko wyszlam usłyswzałam jak Carlisle krzyczy wiec pobiegłam do salonu i zobaczyłam , że ta mała wampirzyca go torturuje ...nagle poczułam uscisk w nadgarstkach i głos tuz przy swoim uchu .
-No Esme, zaimponowałaś mi ,jeszcze zaden nowonarodzony wampir sie tak nie kontrolował no oprócz Carlislea.Muszę przyznać, że naprawdę do siebie pasujecie.-Po tych słowach mała wampirzyca przestała zadawac ból carlislowi , a przeniosła wzrok na mnie i wtedy poczułam ból przeszywajacy kazdą komórkę mojego ciała, usłyszałam krzyki ,a potem uświadomiłam sobie , że one należą do mnie i carlisle pochyla się nademną mówiąc.
-Cii.Spokojnie .Przestań prosze . -powiedział Carlisle z rozpaczą w głosie.
-Alle co mam przestac ? -spytałam się go,a wampirzyca zapytała się mnie z jadem i wściekościa w ustach..
-Kto cię stworzył ?!- potem ból powrócił i Carlisle powiedział .
-Ja ją przemieniłem . Proszę przestań ją krzywdzic-po ty ból opuścił moje ciało , a Carlisle wziął mnie na ręce i połozył do łózka w naszej sypialni . potem widziałam tylko ciemnosc , a to zapewnie przez tego Aleca . w końcu straciłam przytomnosc i juz nie kotaktowałam.

wtorek, 28 stycznia 2014

Rozdział 1 - Przemiana.



Wszystko sie we mnie palilo myślałam , że płonę , ale to byloo straszne myslałam , że Niebo jest lepsze , ze po śmierci wszystko się zmieni i nie bedę czuła już tego okropnego bólu , lecz się mylil.am ....bo ten ból był o wieke straszniejszy niż za mojego marnego życia gdy mój były mąż Charles sie nademną znęcał . Kiedy tak o tym myślałam ból coraz bardziej się zwiekszał . Chciałam krzyczeć ,ale nie mogłam. Po kilku minutach , sekundach , latach , a może nawet i godzinach ktoś przyszedł , usiadł na kanapie na której leżałam , a ta ugieła się pod cięzarem jego ciała , a ta osoba złapala mnie za ręke i powiedziala.
-Esme , to co teraz przechodzisz to przemiana zmieniasz sie w to czym ja jestem,czyli dokładniej w wampira ,gdy cie ugryzłem to tym sposobem wprowadzilem jad do twojego oraganizmu .- po czym przerwał na chwile i kontynułował dalej.- Musisz jednak wiedziec ,że daję ci wybór.Kiedy się tylko obudzisz to ci wszystko wyjaśnie . -Kiedy to mówił nagle wstał i zabrał swoją rękę z mojej, pocałował mnie w czoło po czym odezwał się znów i powiedział.-Zapomniałbym nie przedstawiłem sie , na imie mi Carlisle Cullen , jestem lekarzem i znalazłem cie w kostnicy kiedy ratownicy cie przywieźli mysleli , że nie żyjesz , a twoje serce nadal biło lecz słabo . Nie mogłem patrzec jak umierasz wiec to zrobiłem za trzy moze cztry dni przemiana sie zakonczy i sie obudzisz , a wtedy wszystko ci opowiem co wiem i odpowiem na wszystkie twoje pytania .-po tych słowach znowu mnie pocałował tylko teraz delikatnie w usta i powiedział po cichu coś niezrozumiale . Po czym tylko usłyszałam zamykanie się drzwi , przekrecanie kluczyka w mieszkaniu i uruchamianiu silnika od samochodu .Potem juz nic nie słyszałam tylko czułam ten okropny ból ten ogień palił mnie od srodka czułam tak jakbym płoneła żywym ogniem to było straszne . Niewiem ile tak lezałam , ale wiedziałam , że Carlisle ten co kiedys z mojego dziecinstwa ten sam którego poznałam mając zaledwie szesnascie lat siedzi kołomnie , trzyma moją dłoń i czeka, aż się obudze ja tez na to czekałam na dodatek moje zmysły stały się wyostrzone i wyczulone na wszystko niż za mojego marnego ludzkiego życia . Chciałam sie obudzic zobaczyć Carlislea i powiedziec mu co czuje . ON tylko siedział kolo mnie trzymając mnie za reke i mowiąc domnie słowa. No w końcu mnie zmienił w wampira więc miał jakiś ku temu powód . Na szosie usłaszam jak jakiś samochód skreca wdrogę która prowadzi w stronę domu Carlislea , owy samochód zatrzymał się nagle przed domem do domu wpadl ktoś z głośnym hukiem mówiąc.
-Carlisle , ja juz tego dłuzej nie wytrzymam prosze pozwól mi wrócic do domu . Ja juz tak nie moge życ prosze cię .- POwiedział chłopak , a Carlisle puścił moja dłoń i pocałował w czoło i odpowiedział mu. .
- Edwardzie to oczywiste , że mozesz wrócic do domu.-po czym ten cały Edward , czy jak mu tam było powiedział.
-Carlisle , kim ona jest i co tutaj robi ? - spytał sie edek , a carl mu na to .
-Edwardzie , to jest Esme Anne Platt kiedys , gdy złamała nooge spadajac z drzewa przyjechała do mnie do szpitala i była moja pacjentka wtedy miałam szesnaście lat.-przysłuchujac sie ich rozmowie pomyslalam , że on mnie nie zna , a wogóle pon co miałby mnie znać bo przeciez mnie nigdy nie poznał. Wiec postanowiłam , że posłucham o czym oni rozmawiają na mój temat.
-nie o to mi chodzi , chodzi mi o to po cą tu przyprowadziłes. Nie mow mi nawet , że ja przemieniłes w wampira.
-A co miałem robić miałem pozwolić jej umrzeć ? 
-Tak bo przeciez sam mówiłes , że skoczyła z klifu aby sie zabić bo stracila dziecko .-na chwile przerwał rozmowe , a ja się tylko zastanawiałam skąd on to wszystko wie.Po czym dodał.-No nie chyba mi nie powiesz , że ją kochasz i chcesz aby z nami została .
-Daje jej wybór moze żywic sie krwią ludzi i odejśc , albo zywic sie tak jak my czyli krwia zwierzat i zostac .To juz jej decyzja , jak myslisz Edwardzie co wybrła.?
-Postanowiła żywic sie krwia zwierzat tak jak my.Tylko nadal nie wiem po co ją przemieniłes. 
-Nie mogłem przeciez pozwolic tak młodej osobie umrzec , to nie lezy w mojej naturze .
-A przemienic w krwiożercza bestie lezy ?
-Zrozum Edwardzie ja ją kocham odkąd ja zobaczylem wtedy w szpitalu kiedy miala szesnascie lat . - Jak sie im przysłuchiwałam zdziwiłam sie skąd tenedek wie.Po czym usłyszałam .
- Bo czytam w twoich myslach Esme tak samo jak czytam w myslach ludzi i wampirów oraz wiem to ,że ty Carlislea tez kochasz.- po czym pomyslłam ,,zamknij sie edek " , a ten tylko sie głupio zasmiał . Miałam tego dosyć nie dośc , że edward mnie wkurzł to jeszcze ten ogień w środku .Tylko poczekaj edek jak sie obudze to dam ci tak popalic . Bo to co usłyszałam od carlislea to nowonarodzone wampiry sa dosyc nieokiełznane i nieopanowne wiec i ja taka bede.W koncu Carlisle usiadł kolomnie i złapał za reke i powiedział .
- O czym teraz mysli edwardzie?-spytał sie moj wampirzy ANIOŁ . a EDEk mu na to .
-O tym , że jak sie tylko obudzi to skopie mi tyłek za grzebanie jej w głowie i o tym , że strasznie ją pali w środu ogień.
-Och. Esme , niedługo sie obudzisz i wszystko sie skończy oraz pojdziemy zapolować.- po jego słowach pomyslałam "Edek powiedz mu , że dopóki ci nie skopie tyłka to nie pójde na rzadne głupie polowanie" .Po chwili edward zaczął niepewnie.
-yhm.Esme kazała ci przekazać ,ze dopóki mi nie skopie tyłka to nie pójdzie na polowanie -po czym usłyszałam głos Carlislea .
-Esme od razu po tym ja sie obudzisz musisz zapolowac bo nie chciałbym abys zabiła jakiegos niewinnego człowieka.Wiec pojdziemy razem na to polowanie we trójke , a potem mozesz sie rozprawic z Edwardem , ale pamiętaj aby go nie uszkodzić.-po czym na chwile przerwał , złapał mnie za reke i przyciskając do swoich ust ucałował ja po czym odłożył na moj brzuch . I powiedział-Ja tr
eraz musze isc na miasto aby kupic ci jakies ciuchy , za pół godziny wróce.A ty Edwardzie zadzwoń do mnie gdyby się obudziła bo to juz ostatni dzien jej przemianie dokładnie rzecz ujmując piąty więc lada moment moze się obudzić.-PO tych słowach które Carlisle powiedział zrozumiałam , że ON nie żartował po czym usłyszałam jak Edward do mnie mówi.
-Esme, jak chcesz to moge powiedziec Carlislowi co do niego czujesz , a jak nie to pogadamy o tym jak sie obudzisz.A ,że przez rok bedziesz silniejsza od nas wiec prosze cie nie rob nic pochopnie abys tego nie załowała.

Historia Esme.

Moja historia zaczyna sie w roku 1806 w małym miasteczku nieopodal Chickago. W tydzień po moich szesnastych urodzinach postanowiłam , że ucieknę z domu, ale najpierw weszłam na drzewo dokładnie widziałam całą okolicę oraz dom naszego sąsiada Carlislea Cullena który dzis jak i każdego słonecznego dnia siedzi w domu.A , że moich rodziców obecnie nie ma to weszłam na drzewo i wtedy nagle przyszli moi rodzice razem z ciotką Marią Platt. Wtedy to zaczeli sie na mnie drzeć , abym złaziła z drzewa lecz ja ich nie słuchałam i wspinałam się coraz wyżej i wyżej , wtedy to zobaczyłam dr.Cullena wychądzącego z domu i ciekawsko spoglądającego w moją stronę , starczyło abym na chwile puściła się gałęźi i już spadałam na dół z jednej gałęzi na drugą , kiedy to w koncu spadłam na ziemie i zorientowałam sie ,że mnie wszystko boli , a najbardziej noga to wtedy zrozumiałam co sie naprawde stało złamałam nogę i nie moge nic na to poradzic. Wtedy to straciłam przytomność kiedy ujrzałam , że z ran sączy się krew . Po tym widziałam tylko ciemnosć , mój mózg sie wyłączył. Kiedy budziłam się znów do zycia , słyszałam dokładnie co się wokół mnie dzieje, nagle poczułam jak ktoś mnie dotyka po policzku , noga nie boli , a na czole czułam zimny dotyk czyjejs dłoni . Potem sobie przypomniałam ostanią wizytę dr.Cullena u nas w domu i to jak ściskał moją dłoń na pożegnanie . Teraz to skojarzyłam to byl ON to był Carlisle Cullen . Wtedy dopiero zmusiłam sie aby otworzyć oczy lub chociaz do powiedzenia czegoś. Wtedy to uslyszałam jego głos.
-Esme, wiem ,że mnie słyszysz wiec bardzo cie proszę obudź i spójrz na mnie -Mówiac to jego głos się łamał i z tego wywnioskowałam ,że on się o mnie zamartwia. Postanowiłam się postarac i tak tez zrobiłam.
-yyy...ym..m-tylko tyle mogłam powiedzieć i troche poruszyłam powiekami, a potem usłyszałam jego cudowny głos .Prawdopodobnie to słyszał i powiedział tylko .
-Esme, proszę postaraj się dobrze ci idzie wierze w ciebie i wierzę w to ,że ci się uda.-Po tych słowach otworzyłam oczy lecz po chwili je zamknęłam bo raziło mnie światło, po chili znów je otworzyłam i poczułam jak ktoś ściska moja dłoń wiec przeniosłam tam wzrok wtedy zobaczyłam , że to był Carlisle, ze to ON trzyma mnie za ręke , a ja jestem podłączona do jakis maszyn , po czym spojrzałam mu w oczy , wydawałobysie , że jego oczy mają kolor piwny lecz jego oczy były inne , gdyby sie lepiej spojrzec jego oczy miały kolor złotomiodowy , sa takie wciagające wrecz hipnotyzujace, lecz on mnie przyłapał na patrzeniu sie w jego stronę i oczy oraz się do mnie usmiechną , a ja odwajemniłam jego uśmiech.Po tym jak wyszłam ze szpitala on sie wyprowadził z miqasteczka , a ja byłam swatana od tamtego czasu pare razy , az poznałam nijakiego Charlesa Evensona , był barzdzo szanowanym sie meżczyzna . W wieku dwudziestu lat wyszłam za niego za mąż , byłam b ita , a kiedy wyjechal na front . Kiedy miałam dwadzieściasześć lat dowiedziałam się , że jestem w ciąży , ale nawet kiedy wrócił z frontu i dowiedział sie o mojej ciąży , nadal mnie bił , ale w końcu nadszedł ten dzień , urodziłam pięknego synka i dałam mu na imie Joseph (czyt.dżoseph) lecz po dwóch dniach moje małe szczęscie , mój synek zmarł. Zrozpaczona tym faktem wyrzucilam obrączkę i pobiegłam na jablizszee i najwyższe klify. Po czym sie z nich rzuciłam wpadając w tafle zimnej wody czułam ból , a potem straciłam przytomność .Pamiętam , że wszystko mnie bolało po czym otworzyłam na sekunde oczy i ujrzałam Carlislea który sie nade mna pochyla I mówi.
-Przepraszam Esme , ale mam nadzieje, że kiedys mi wybaczysz i zrozumiesz.-Po czym straciłam przytomnośc i poczułam ból w okolicy szyjii. Bolało mnie wszystko. Kiedy się w końcu obudziłam , widziałam wszystko dokładnie . Po jakimś czasie wyszlam za mąż za Carlislea i razem od tamtej pory jesteśmy i nigdy przenigdy się nie roztaniemy. ... .

Wstęp.


Tu będę opowiadać o przygodach Carislea i Esme oraz innych bohaterów .Dowiecie się również histori miłosnej Carlislea i Esme Cullenów.


Korzystając z okazji ,że niedługo walentynki przedstawiam wam kilka wierszyków:
,,Są walentynki jak co roku,
Ale przed walentynkami miłosć kwitnie wokół "

,,Ślę Ci moją Walentynkę


zrób więc do mnie słodką minkę,
daj buziaka albo dwa
i niech nasza miłość trwa!"  - Jacob do Renesmee

,,
Nawet słoniki porcelanowe,
kotki, żyrafy całe pluszowe,
dziś wysyłają swe Walentynki.
Ja wrzucam moją do Twojej skrzynki
śląc w niej całusy takie gorące,
jakby wysłało je samo słońce!
Złap je i spróbuj domyślić się
kto tak szalenie pokochał Cię!" - Renesmee do Jacoba

,,Pamiętam ten ranek, kiedy Cię poznałam.
Od tego momentu z Tobą być zechciałam.
Pokochałam zaraz Ciebie calutkiego,
a było to właśnie 14 lutego." - Rosalie do Emmetta

,,Tylko z Tobą pragnę być
trzymać Cię za ręce
chcę być zawsze właśnie z Tobą
i już z nikim więcej!

Szczęście Ci niosę i Ty daj mi szczęście!
Ręce wyciągam, by chwycić Twe ręce!
Sercem gorącym przyjmuję Twe serce!
Pragnę być z Tobą i już nikim więcej!  " -Emmett do Rosalie

,,Stworzymy symfonię, symfonię miłości,
niech równym rytmem biją nasze serca,
niech biją uczuciem do tego są stworzone,
bo serca samotne to serca chore.
Choć trudno sercu spotkać drugie serce,
to gdy się spotkają stworzą potęgę,
potęgę doskonałą, eksplozję radości,
potęgę dobra, która drzemie w miłości"- Edward do Belli

,,W ten dzień sławny, w dzień miłości,
racz w mym sercu dziś zagościć,
bo ja wyznać Tobie chcę,
że tak mocno kocham Cię.
Może kiedyś w mych ramionach,
może kiedyś, w któryś dzień,
zauważysz moją miłość
i pokochasz także mnie.

Twoje oczy blaskiem płoną
jak dwie gwiazdy na błękicie
bądź mą gwiazdą wymarzoną
i świeć mi przez całe życie. " -Bella do Edwarda

,,Walentynki, Walentynki
są dla chłopca i dziewczynki.
W dniu św. Walentego
zróbmy sobie coś głupiego.
Lecz w tym dniu
dla chłopczyka i dla dziewczynki najważniejsze są słowa,
które każdy w sercu chowa.
I ty jesteś tą dziewczynką,
tobie powierzę te słowa, które zwą się walentynką! " -Jasper do Alice

,,Zbyt się krępuje, by Ci powiedzieć,
jakie uczucie w mym sercu tkwi.
Jednakże pewną rzecz musisz wiedzieć;
bez Ciebie szare są wszystkie dni.
Jeśli nie zwrócisz na mnie uwagi,
to moje życie nie zmieni się.
Może mi starczy kiedyś odwagi,
by Ci oznajmić, że kocham Cię.

Chce żeby Twoje oczy w moje patrzyły,
żeby Twoje usta z mymi się złączyły,
żeby moje serce tylko dla Ciebie biło
i chcę żeby nas na świecie tylko dwoje było! "- Alice do Jaspera

,,Chcę Ci wyznać coś ważnego,
bo dziś dzień jest Walentego.
Bardzo Cię kocham,
a bez Ciebie wciąż szlocham.

Dzisiaj nasze walentynki,
przyjmij miłość swej dziewczynki
rano uśmiech i śniadanie a wieczorem całowanie.
Ja Cię bardzo kocham i Ty mnie kochaj też,
kwiat bez wody więdnie, ja bez Ciebie też.

Długo trzeba patrzeć w oczy,
aby kogoś dobrze znać,
a w dodatku bardzo kochać,
żeby swoje serce dać.  " -Esme do Carlislea

,,Ile gwiazd na niebie świeci,
ile jest na świecie dzieci,
ile włosów mam na głowie,
ile lekarstw jest na zdrowie,
tyle życzę Ci miłości,
szczęścia, zdrowia i radości.
Bez Ciebie - stracony dzień.
Walentynko! Kocham Cię!

Nie szukaj serca gorącego,
Ani też serca wyrytego w skale,
Ale poszukaj serca szczerego,
Które kocha stale.

Miłość - to wielka gra.
Ona radość i ból da.
Miłość - to gra i więcej nic,
A jednak watro dla kogoś żyć."-Carlisle do Esme

,,Pamiętaj, że Cię kocham,
że szczerze Cię miłuję,
Tego, że Cię poznałem,
nigdy nie żałuję.

Miłość jest piękna,
Czasem przyjemna,
Lecz tylko wtedy,
Gdy jest wzajemna. "- Minoru do Anni 

,,Miłość, to znaczy, że jesteś przy mnie,
miłość, to znaczy, że o mnie myślisz,
miłość to sprawi, że mi się przyśnisz,
miłość - cóż może być piękniejszego,
niż nas dwoje w Dzień Walentego." -Annia do Minoru
  

A teraz dam wam śmieszne życzenia oto kilka z nich:
,,
Mamy dzisiaj Walentynki, święto chłopca i dziewczynki. 
Takich co to się kochają no i sobie też ufają. 
Dają sobie dziś prezenty, mówią przy tym to Walenty. 
Potem spacer w parku krótki, jakieś piwko trochę wódki. 
Aby lepiej się gadało no i miłość wyznawało. 
Potem jeszcze jakieś kwiaty a wieczorem marsz do chaty. 
A w chałupie w pokoiku, kolacyjka przy stoliku. 
Potem jeszcze jakieś kwiaty a wieczorem marsz do chaty.
A w chałupie w pokoiku, kolacyjka przy stoliku. 
Potem do dwunastej w nocy dwie poduszki jeden kocyk 
Jakieś buzi, przytulanka. Taki dzień to jest sielanka. "

,,Ktoś bardzo Cię kocha – nie powiem Ci kto,
i myśli o Tobie – nie powiem Ci co,
i w myślach całuje – nie powiem Ci jak,
i cierpi, bo czuje, że kogoś mu brak,
ktoś chciałby Ci przysiądź – nie powiem Ci co,
ktoś bardzo Ci bliski – nie powiem Ci kto,
lecz sam się dowiesz, za dzień albo dwa,
że ten, kto Cię kocha to właśnie ja. "

,,Siedziałem, myślałem i mam taki plan: 
Człowiek w życiu nie może być sam, 
a ty stanowisz planu tego część, 
pocałować ciebie mam dziś wielką chęć! "

,,Miłość - gałązka topoli,
Zerwiesz bardzo boli,
Lecz serce bez miłości,
Bez żadnej jest wartości."

Abra kadabra sim sala bim on się zakochał a ona w nim. Abra kadabra hokus pokus świat jest pełen miłosnych pokus
Ach Ty moja Walentynko, gdzie Ty się podziałaś? Miłość i buziaki ślę a Ty w końcu przytul mnie!


Czary mary, Czary mary! Dziś Amorek strzela w pary! Para, w którą nie trafi - kochać nie potrafi. Gdy wceluje w jakąś parę - Ta para lubi się w miarę. Gdy wceluje w parę razy dwa - To zakocha się niedługo w sobie para ta. Czary mary, Cary mary! Amorek zgubił okulary! W żadną parę więcej nie 



I to własnie to zapraszam do czytania.